Grzegorz Małecki poszedł w ślady matki, Anny Seniuk, ale bardzo długo nie przyznawał się do tego, że jest jej synem. Chciał być oceniany przez pryzmat własnych osiągnięć, a nie przez nazwisko matki. W szkole aktorskiej, a nawet w kontaktach z matką, zwracał się do niej per „pani profesor”, aby podkreślić swoją niezależność.
Fragment pochodzi z artykułu opublikowanego pod adresem: https://www.pomponik.pl/plotki/news-nie-chcial-byc-seniukiem-dlugo-nie-przyznawal-sie-do-matki,nId,7986847
Zapraszamy do zapoznania się z pełną treścią artykułu